| 
						 
						 
						Wtorek 4 listopada 2025 
						
						
						Pamiętam, jak jeszcze nie tak dawno praktycznie jedynym 
						kontaktem na odległość była droga pocztową. Tak było w 
						Polsce w latach pięćdziesiątych i jeszcze w 
						sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Obowiązywała wtedy 
						żelazna zasada, że na list się odpowiada. Gdy nie było 
						odpowiedzi w jakimś terminie martwiliśmy się co się 
						stało. Bywałem wtedy rodzinnym sekretarzem. Kiedy 
						odpisywałem łatwo mi wtedy było używać zwrotów typu; 
						Szanowna Pani, Drogi Wujku, czy niekiedy Wielce Szanowny 
						Panie, a nawet Wielmożny Panie, w stosunku do osób 
						znaczących. A w rodzinie używałem zwrotu Kochana Mamo, 
						co zostało mi do tej pory w stosunku do mojej Teściowej. 
						Ciekawe, że na pisanie listów zawsze wtedy był czas, a 
						niekiedy wszystko trzeba było opisywać, bo o zdjęcie 
						było trudno. Jak to wszystko się teraz zdewaluowało. Czy 
						widział ktoś „tekst” zaczynający się od „Drogi”, czy 
						„Szanowny”? No może w emailach, które z nazwy powinny 
						być kontynuacja korespondencji listowej, Niestety wadą 
						tego przekazu jest jego natychmiastowość. Bo kto to 
						widział, żeby od razu odpisywać tak jakby nie miało się 
						nic innego do roboty. Później się zapomina. Problem w 
						tym, że emalii się używa coraz rzadziej, bo na nie 
						rzadko się odpowiada. Nawet, gdy z jego treści nie 
						wynika potrzeba odpowiedzi, to wystarczy zwykłe – 
						Dziękuję! Zupełny brak odpowiedzi znaczy praktycznie 
						p.m.w.d. Z góry przepraszam, jeśli się to zdarzy mnie. 
						Tak, czy inaczej email pozostanie moim podstawowym 
						sposobem porozumiewania się. Jednym z powodów jest to, 
						że przesyłane przeze mnie zdjęcia mniej będą ulegać 
						profanacji przez oglądanie ich na IPhonie. 
						
						Sznur Kormoranów, chociaż nie w locie, ale chyba 
						trochę splątanych (zdjęcie zrobione wczoraj) 
						  
						 
						Poniedzialek 3 listopada 2025 
						
						
						Przy okazji wizyty na cmentarzu chciałem wyrazić moja 
						opinie, że flaga amerykańska jest najbardziej 
						spowszedniałym rekwizytem eksponowanym w publicznych 
						miejscach. Umieszczana jest przy wielu grobach w tym nie 
						tylko na grobach żołnierzy. W Adirondack znajduje się 
						przy każdym stoisku z drewnem na ognisko. Na jednym z 
						nich widziałem 5 flag i 2 wiatraczki w kolorach flagi. 
						Stojąc na chodniku naprzeciwko Hotelu Adirondack 
						
						w Long Lake 
						
						w zasięgu mojego słabego wzroku doliczyłem się aż 29 
						flag. Niemal wszystkie doniczki z kwiatami zdobiły 
						flagi. Niektóre z nich wymagały porządnego prania. 
						Profanacja! 
						Najczesciej 
						spotykane zwierze w Emerson. Gdyby się 
						nie poruszyła 
						nie byłoby 
						zdjęcia. 
						
						  
						 
						Niedziela 2 listopada 2025 
						
						
						Wczoraj w dzień Wszystkich Świętych wybrałem się na 
						pobliski cmentarz. Tak bliski, że na swój pogrzeb będę 
						mógł iść na piechotę. Nie wiem jednak czy się 
						zakwalifikuję, bo on należy do sąsiedniego miasteczka. 
						Chodzę tam dość często nad małe jeziorko, gdzie można 
						spotkać sarny, jelenie, lisa, żółwie i wiele różnych 
						gatunków ptaków. Tym razem jednak zrobiłem to, by 
						zobaczyć, czy jest tam jakaś aktywność z okazji tego tak 
						ważnego w polskiej tradycji święta. Mimo, że nie 
						spotkałem żywej duszy, bo niestety w USA tego święta się 
						nie obchodzi, to po cichu liczyłem, że może spotkam tam 
						Polaków. Przeliczyłem się, bo 
						
						w 
						
						tej okolicy mieszka niewielu 
						rodaków. Nie spotyka tam się polsko-brzmiących nazwisk 
						na grobach. Jedno z wykonanych zdjec użyłem do zrobienia 
						kartki z okazji dnia Wszystkich Świętych (poniżej). 
						  
						
						 
						Sobota 1 listopada 2025 
						
						
						Do 2 listopada, czyli jeszcze 2 dni trwać będzie wystawa
						Ambasadorowie Polskiej Fotografii w Mumbaiu w 
						której biorę udział. Pokazuje zdjęcia Tarnowa zgodnie z 
						sugestią organizatorów, żeby promować Polskę. 
						Zdecydowałem się na nie w ostatniej chwili biorąc pod 
						uwagę, że w Adirondack nie miałem dostępu do pełnego 
						zbioru zdjęć. Zdjęcia wykonane w technice HDR. 
						Charakteryzują się tym, że praktycznie nie ma na nich 
						ludzi, mimo że są zrobione w zwykle bardzo ruchliwych 
						miejscach. Dzięki temu dominuje architektura. Zaskoczyła 
						mnie jednak niewielka reakcja ze strony większości co do 
						promowania Polski.  
						
						  
						 
						Piatek 31 Pazdziernika 2025 
						
						Podczas 
						naszej 3 dniowej wyprawy z Adirondack do Montrealu 
						mieliśmy możliwość zobaczyć ekspozycję zdjęć World Press 
						Photo 2025. Jako miłośnik fotografii oświadczam 
						z 
						pełną 
						świadomością, że ani jedno zdjęcie nie sprawiło mi 
						przyjemności podczas oglądania. Wręcz przeciwnie, przy 
						większości czułem obrzydzenie. Czy rzeczywiście 
						fotografia prasowa musi być pokazywaniem wszelkich 
						tragedii, wojen, przemocy, nędzy, klęsk żywiołowych, 
						nietolerancji, biedy, skutków narkomanii itp. Nawet 
						prezentowana seria portretów, to ekspozycja brzydoty. 
						Czy tylko takie zdjęcia nadają się do publikacji 
						prasowych, bo na nich można zarobić? Pokazywanie czegoś 
						na okrągło raczej powszednieje niż zapobiega. Z 
						przyjemnością zostawiam tego typu fotografię innym. 
						  
						
						Czwartek 30 
						pazdziernika 2025 
						
						
						
						To poniższe zdjęcie jest przykładem, że za siatką jest 
						bezpieczniej. Tam nie jeżdżą samochody. 
						
						Na 
						naszym terenie jest ogromna ilość saren. Widać to także 
						po naszym ogrodzie, gdzie wszystko jest ogołocone. 
						Ta 
						sarenka 
						wygląda dla mnie niewinnie. 
						  
						 
						Sroda 29 pazdziernika 2025 
						
						
						Wczoraj wybrałem się pieszo z aparatem nad jezioro 
						Oradell by fotografować kormorany. Jezioro to jest 
						osiatkowane jako zbiornik wody pitnej. Zrobiłem więc 
						kilka zdjęć przez siatkę. Doszedłem do jego południowego 
						krańca, gdzie jest zapora do upuszczania nadmiaru wody. 
						Postanowiłem jednak pójść kawałek z drugiej strony 
						zapory. Zobaczyłem na mapie, że wzdłuż jeziora 
						oczywiście ogrodzonego jest alejka przy samym jego 
						brzegu. Po przejściu sporego kawałka zorientowałem się, 
						że czas chyba zawrócić. Jednak bez ponownego sprawdzania 
						mapy zdecydowałem, że obejdę jezioro wokoło. Okazało 
						się, że w tym momencie do przejścia miałem jeszcze 4/5 
						drogi do domu, o czym się przekonałem później. Przyznam 
						się, że już przestałem praktycznie fotografować, bo nie 
						było nic ciekawego. Sporą cześć drogi musiałem pokonać 
						drogą szybkiego ruchu, bez chodnika, by skrócić trasę. 
						Natknąłem się na 3 zabite przez samochody sarenki. 
						Okazało się, że przeszedłem ok 12.5 mili, czyli jakieś 
						20 km. 
						
						(według 
						IPhona 25 513 kroków). 
						Po drodze jeszcze wpadłem do Shop Right i po 
						uzupełnieniu wody organizmie (jeszcze przed zapłatą) 
						zrobiłem 2 torby zakupów.  
						 |