Prawo wyborcze w USA
Niniejszą stronę należy czytać według
chronologicznego zapisu. Link do pierwszego wpisu z
tego tematu znjaduje się
tutaj
8 stycznia 2021
Muszę się bardziej kontrolować, bo moje wpisy stają
się coraz dłuższe. Osobiście uwielbiam wypowiedzi w
formie aforyzmów, chociaż w tym umiłowaniu nie
dorównuje Cymańskiemu. Idealnie byłoby zawsze
stosować zasadę Einsteina „Wszystko powinno być tak
proste jak to tylko możliwe, ale nie prostsze.” Moje
wpisy też. Jeszcze kilka zdań o Trampie (niestety).
W opublikowanym wczoraj filmie mówi, że: „To moment
na leczenie i pojednanie” Tak, wyjątkowo się z nim
zgadzam! Powinien zacząć się leczyć. Będzie z tym
bardzo trudno, bo wyraźnie jest to choroba
przewlekła. Ogólnie z Trumpem rożni mnie chyba
wszystko, ale jak wszyscy jestem egoistą, bo łatwiej
akceptuje kogoś z podobnymi poglądami do moich.
Zgadzam się też, że osoby zamieszane w atak na
Kapitol i śmierć 5 osób powinny być ukarane,
włącznie z nim. Najlepiej dla niego, żeby stało się
to przed 20 stycznia, bo miałby jeszcze okazję, by
wszystkich skazanych uniewinnić. Niestety,
zastosowanie 25 poprawki do konstytucji nie wchodzi
w grę, bo jest oparta na woli wiceprezydenta, który
jako podwładny Trumpa przyzwyczaił się do zupełnego
braku woli. Z drugiej strony ten kolejny gniot
prawny wygląda tak jakby legalizował personalny
przewrót rządowy. Oj, dużo roboty przed
ustawodawcami prawa w Ameryce. Wydaje mi się, że
gdybym poświecił ze dwa tygodnie to opracowałbym o
wiele lepsze prawo wyborcze i to w pojedynkę i nawet
tak, że do jego interpretacji nie potrzebni byliby
prawnicy i rozumieliby go wszyscy nazywani
wyborcami. Po wczorajszym dniu Trump został
osamotniony, a na pocieszenie został mu chyba tylko
bezradny już Giuliani. To musi naprawdę boleć,
chociaż może być jeszcze gorzej, a wszystko na
własne życzenie.
7 stycznia 2021
Trump niewątpliwie jest winny obecnej sytuacji, ale
jak już wcześniej pisałem główna wina jest po
stronie fatalnego prawa wyborczego i na dodatek
niedopracowanego organizacyjnie. W tej chwili
oglądam po raz któryś liczenie i zatwierdzanie
głosów elektorskich tym razem przez Kongres. Biden
prowadzi 237:114. Mimo wszystko strasznie to nudne.
Czy nie lepiej, by kongresmeni pracowali nad nowym
prawem wyborczym. Przecież zgodnie z tymi co są
przeciwni zmianom ta procedura ma zabezpieczyć
między innymi, aby rząd nie dostał się w ręce
nieodpowiedzialnego człowieka. Jak to zadziałało w
przypadku Trumpa? Kilka dni temu jeden ze stałych
czytelników moich wpisów, przesłał mi link do strony
jakiegoś zwolennika Trumpa, który na swoim kanale
głośno przewiduje, co się stanie 6 stycznia, kiedy
Kongres będzie zatwierdzał nowego prezydenta. W
swoich rozważaniach doszedł do wniosku, że gdy
spełnione zostaną pewne warunki to Trump może
jeszcze mieć nawet 99% szans by zostać prezydentem.
Przesłany email miał zapewne na celu pokazanie mi
jak debilne niekiedy bywają informacje w Internecie.
Oto moja opinia wysłana tego samego dnia:
„Panie Kaziu, (Imię zmiennie, bo nie prosiłem o zgodę na publikacje) ja daję
Trampowi 0.01% szans na prezydenturę mimo, całego
tego zamieszania. Te jego przewidywania, to tylko
pobożne życzenia, a życzenia rzadko się spełniają.
Nawet nie dopuszczam w myśli takiej możliwości, bo
brakuje mi wtedy wyobraźni, co może być później.”
Moją uwagę zwróciła długa lista odwiedzających stronę tego człowieka i wcale
się nie dziwię, że mówi takie bzdury, bo ma wielu
czytelników i pewno dobrze na tym zarabia. Takie
jest to „piękno” Internetu.
Wczorajszy dzień dopełnił porażki republikanów, którzy dzień wcześniej
utracili obydwu senatorów w dodatkowym głosowaniu w
Georgii, a do niej przyczynił się oczywiście Trump z
fałszywym poparciem. Ani trochę nie współczuje
republikanom, bo to wszystko dzieje się na ich
życzenie. Mieli doskonałą okazję, żeby do tego
wszystkiego nie dopuścić, ale nie poparli
impeachmentu. Taka krótkowzroczność dyskwalifikuje
polityków. Z twarzą wyszedł jedynie Mitt Romney, dla
którego wzorem pewno pozostaje John McCain, a który
po przegranych wyborach potrafił powiedzieć: „Niech
Bóg prowadzi człowieka, który był moim rywalem, a
będzie moim prezydentem.” Trump natomiast o McCainie
mówił: „Co to za bohater? Dla mnie bohaterami są ci,
którzy nie dali się złapać.” Czy przypadkiem Trump
nie powiedział coś takiego? „Co to za biznesman,
który nie potrafi uniknąć podatków.” a może, ja po
prostu potrafię czytać czyjeś myśli?
6 stycznia 2021
Szturm na Kapitol to coś niewyobrażalnego, że do
niego doszło, ale że jego przywódcą będzie
urzędujący prezydent, wiedzieli chyba wszyscy. Wbrew
panującym opiniom uważam, że dobrze się stało, bo
wielu otworzyło oczy, po stosunkowo małych szkodach,
chociaż potencjalnie mogło być tragicznie. Mam
nadzieję, że na tym się skończy, bo dzisiaj właśnie
dokonała się śmierć polityczna Trumpa, największej
pomyłki amerykańskiej demokracji. Amerykanie, od
dzisiaj powinni czcić 6 stycznia jako Dzień
Przejrzenia, albo Dzień Oświecenia. Wszystkiego
najlepszego! Wprowadzenie tego nie będzie takie
łatwe, bo w tym kraju są tacy, którzy nawet w
prawdziwą śmierć nie wierzą. Elvis wciąż przecież
żyje, podobnie jak Michel Jackson i wielu innych.
Dzisiaj kolejny dzień żenującego cyrku wyborczego. Prawdziwi cyrkowcy nie
obraźcie się. Czuję wreszcie pełną satysfakcję, że
nie brałem w nim udziału. Nikt nie będzie pomiatał
moim głosem, bo go nie oddałem. Jak to możliwe,
nawet jeśli się to dzieje w Stanach, żeby przy tak
ogromnej przewadze mogły pojedyncze osoby decydować
czy uznać głosy elektorskie, czy nie. Głosowało
ponad 150 mln, a tu jeden chłopek ostatecznie może
zdecydować, że się z nimi nie zgadza. Od pierwszych
wyborów jakie zastałem po przybyciu do Ameryki
krytykuje amerykański system wyborczy, a teraz
ośmieszył się sam i to tak jak nigdy dotąd.
Najbardziej bawi to Łukaszenkę, Kima i Putina.
Sytuacja przypomina mi Titanica. W kraju dzienna
ilość zgonów jest bliska rekordu, a tu D.J. Trump
gra na okrągło te sama płytę. Są nawet tacy, którzy
się beztrosko bawią. Nie porównuje poszukiwania
szalup na statku do poszukiwania szpitalnych lóżek,
bo to byłoby zbyt trywialne.
Tam jednak zginęło "zaledwie" 1500 pasażerów, to
jest mniej niż połowa dziennych zgonów na
Covid-19 w USA (Wczorajsze dane to 3 499 zgonów). W
Polsce dziennie umiera tyle, ile ginie w katastrofie
2-3 samolotów. To też na nikim wrażenia nie robi.
Smierć się zdegradowała do absolutnego minimum.
14 grudnia 2020
Czeka nas dzisiaj zupełnie formalne wydarzenie, ale
tym razem nieformalnie ważne - głosowanie kolegium
elektorów w wyborach amerykańskiego prezydenta. 538
ubezwłasnowolnionych, przez partie i stany elektorów
odda glos w imieniu wyborców. Przewiduję, że
zakończy się ono wynikiem 306:232 dla Joe Bidena.
Ciekawe, czy są prowadzone zakłady kto wygra i jakie
jest przebicie w przypadku wygranej Trumpa. Jak
długo jeszcze będzie to funkcjonować i tu się też
nie pomylę, gdy powiem, że jeszcze bardzo długo.
Domyślam się także jaka będzie reakcja Trumpa na
wynik głosowania i jestem ciekaw, czy podejmie
jakieś działania prawne przeciw kolegium elektorów.
Elektorzy głosują indywidualnie i nie wszyscy na raz. W tej chwili (11 AM
EST) Trump prowadzi 28:7 i jeszcze trochę, a Trump
ogłosi zwycięstwo. Godzina 12 PM i wynik się
zmienil, ale przewaga Trumpa spadła do 20 punktów
roznicy. Jest 56:36. Trzymam kciuki za Bidenem. Jest
1 PM i już zdecydowana przewaga Bidena 125:56. Czy
jeszcze jego przeciwnik sie podniesie? Zostan z nami
do konca. 2 PM Trump odrobił nieco do Bidena ale
dzieli go i tak 50 głosów elektorskich (156:106 dla
Bidena). Godzina 3 PM i Trump już wyraźnie zbliżył
się do Bidena i dziali ich różnica 32 głosów
(199B:167T) Może być niespodzianka. 4 PM Remis
229:229!!!. Szykuje sie wielka sensacja. 5 PM
niewielka zmiana 247B:232T. Na zachodnim wybrzeżu
dopiero 2 PM. Tak czy inaczej trwa to zbyt długo,
kiedy ma się gotowe wyniki. Jest 5:35 PM Biben 302
głosy elektorskie i Trump 232. Game is over (Gra
skończona) Składam oficjalne gratulacje Bidenowi
wierząc, że będę z tym wcześniej niż Duda. Mr.
Trump, You're fired!
Z politycznego punktu widzenia najlepiej dla Trumpa byłoby załozyć właną
partię. On tak podzieli republikanów, że już chyba
bez podziału się nie obejdzie. Udało mi się trzymać
moich czytelników w napięciu przez ponad 6 godzin,
mimo, że wiedzieli jak się to skończy. Ja się nie
spodziewałem, żadnej niespodzanki ze strony
republikanskich elektorow i się nie pomyliłem.
17 listopada 2020
Szczerze mówiąc Trump ma jakiś powód do dumy, mimo
przegranych wyborów, bo i tak uzyskał znacznie
więcej głosów niż na nie zasłużył. Dla mnie
miarodajną oceną jego wartości wyborczej jest wynik
wyborów na Manhattanie (hrabstwo), czyli 14.5%
głosów. Co spowodowało, że było to możliwe po tak
fatalnej niemal pod każdym względem prezydenturze.
Głosowała na niego niemal połowa Ameryki. Oto moja
analiza. Dla przejrzystości podzielę uzyskane głosy
na 2 grupy. Do pierwszej zaliczę głosy, które
należały się mu jak psu buda ze względu na
reprezentowanie partii republikańskiej. To są takie
głosy, które nawet gdyby Kononowicz w jego miejsce
startował to i tak by je dostał. Druga grupa głosów
to które z pewnych specyficznych względów dostał, a
nie zawsze je wywalczył, czy na nie zasłużył.
W pierwszej grupie znalazły się głosy konserwatywnego betonu, narodowców,
ludzi z organizacji o charakterze rasistowskim,
zwolenników posiadania broni itp.
W grupie drugiej znalazły się głosy:
- tych, u których wiek Bidena budził obawy
- tych, dla których kobieta nawet jako wiceprezydent nie była do
zaakceptowania. Wśród nich było dużo kobiet.
- tradycyjny elektorat republikański znajduje się na terenach wiejskich,
gdzie na razie koronawirus nie dociera. Mimo
totalnego zaniedbania i błędów w walce z pandemia
Trump nie utracił tego elektoratu poparcia.
- wyborczą słabością Bidena była jego religia. To, że jest katolikiem
przysporzyło głosów Trampowi. Biden będzie dopiero
drugim po Kennedym katolickim prezydentem.
- po raz pierwszy w historii tak duże znaczenie w wyborach miały teorie
spiskowe, na których zarówno czynnie jak i biernie
żerował Trump.
- przedstawianie Bidena jako niemal skrajnego liberała miało także wpływ na
zmianę preferencji głosujących na Trumpa.
- deklaracja Bidena, że podniesie podatki, wystraszyła nie tyko bogatych.
Niektórzy nawet będąc na bezrobociu głosowali na
Trumpa.
- deklaracja Bidena o ograniczeniu zużycia surowców kopalnianych wystraszyła
pewno wszystkich, ale najbardziej tych, którzy nie
rozumieją zagrożenia klimatycznego, co też musiało
działać na korzyść Trumpa.
16 listopada
Na internetowej stronie CNN znalazła się informacja
z New York Times, że Trump pytał swoich doradców o
możliwy atak na irańskie obiekty nuklearne.
Strasznie się mi dłuży czas pozostały do posiedzenia
kolegium elektorów by zobaczyć postawę
republikańskich elektorów. To będzie prawdziwy test
ich patriotycznej postawy. Właściwie Trump przyznał,
że przegrał wybory mówiąc „Biden wygrał, bo
sfałszowano wybory” Dopóki tego nie wykaże to tylko
mówi. Swoją drogą, incydent z prawie 2 700
niepoliczonych głosów w Georgii jest niepokojący z
tego względu, bo jak można pominąć tyle głosów w
skanowaniu i żeby był to błąd człowieka. A gdzie są
komputery? A tak na marginesie, to ta sytuacja
potwierdza kolejna wadę tego systemu wyborczego.
Przy głosowaniu bezpośrednim taka pomyłka nie
miałaby żadnego znaczenia, bo co to jest 2.7 tys. w
porównaniu do 150 milionów, bo prawie tyle osób
głosowało. W podliczeniu stanowym, mogło mieć
ogromne znaczenie, bo dotyczy znacznie mniejszej
ilości głosujących ok.5 milionów i mogło nawet
zdecydować o przydziale 16 głosów elektorskich.
15 listopada 2020
W moim wpisie z dnia amerykańskich wyborów
prezydenckich porównałem je do konklawe. Teraz
nasuwa mi się inna analogia. Przez ponad 1200 lat
okresowo istniała w kościele katolickim instytucja
antypapieża. Przez ten czas funkcjonowało 37
antypapieży. Okres ten niemal całkowicie pokrywa się
z średniowieczem, symbolem ciemnoty i zacofania. Po
ponad 500 latach możemy zrozumieć i ocenić, jak
bardzo mroczne były to czasy. Podwójne, a nawet
potrójne papiestwo w czasie wielkiej schizmy, które
było skutkiem braku zgody na płaszczyźnie
politycznej i religijnej, to tylko jeden z
najbardziej znamiennych przykładów cywilizacyjnego
upadku. Różnice stały się nie do pokonania. Po
wyborach w Stanach, zanosi się na to, że możemy mieć
teraz prezydenta i antyprezydenta. Tak oczywiście
będzie, gdy Trump nie uzna swojej przegranej, co
jest bardzo możliwe. Jeśli ktoś czytając ten wpis
myśli, że przesadzam z tym porównaniem niech
prześledzi sobie wczorajsze demonstracje w
Waszyngtonie zwolenników Trumpa i także jego
przeciwników. Hasła i wpisy internetowe nie
pozostawiają wątpliwości, że Ameryka nie jest już
tak zgodna jak kiedyś. Realizacja hasła wyborczego
Trumpa „America First” (Najpierw America) przyniosła
taki skutek, że Trump mógł prowadzić kampanie na
następną kadencja pod hasłem naprawy tego co
zniszczył przez te cztery lata „Make America Great
again” „Uczyń Amerykę znowu wielką”. Aby to było
możliwe potrzebna jest zgoda.
14 listopada 2020
Po upływie półtora tygodnia Trump odzyskał
świadomość. Media właśnie podały, że jest świadomy
porażki. To nagle posiwienie jest chyba tym
spowodowane. Zarzucił także firmie, która ogłosiła
kilka dni po wyborach, że ma niemal gotową
szczepionkę, że specjalnie zwlekała, by mu nie pomoc
w wyborach. Nie można wykluczyć, że zrobiono to po,
by sprawa szczepionki nie miała wpływu na wybory.
Nie przeszkadzało mu to by ogłosić, że szczepionka
jest jego zasługą. Jego zasługa jest taka, że nie
miał na szczęście nic z tym wspólnego.
13 listopada 2020
Przed wielu laty Michel Jordan, słynny koszykarz
Chicago Bulls został przyłapany na próbie oszustwa w
towarzyskiej grze w karty ze starsza osobą, matką
swojego przyjaciela, kiedy ta korzystała z łazienki.
Wydaje się, że to mało istotna informacja, ale po
analizie zachowania Jordana w czasach jego kariery
sportowej, stwierdzono, że jest on uzależniony od
wygrywania za wszelką cenę. Całe szczęście, że
dotyczyło to jedynie sportu, rożnego rodzaju gier
oraz jego osobistych zakładów. To coś podobnego do
uzależnienia od hazardu. Takich ludzi jest pewno
wiele. Ostatnio pod tym względem dał się poznać
szerzej Donald Trump. Podobieństwo do Jordana jest
oczywiste z ta różnicą, że dotyczy polityki, biznesu
i traktowania swojego otoczenia. Gdziekolwiek by się
znalazł musi być zawsze na froncie. Jego gra w golfa
też ma pewnie znamiona tego uzależnienia. Można z
tym żyć, i nawet podziwiać, tak jak było to kiedyś w
przypadki Jordana. Jednak, chęć zwycięstwa w sporcie
za wszelką cenę doprowadziła do niemal powszechnego
stosowania dopingu. To najbardziej obrzydliwa strona
dzisiejszego sportu. Czy w grze w golfa doping też
pomaga? Zwykle gra się tam towarzysko, ale wygrana
zawsze cieszy. (cdn)
9 listopada 2020
W wyborach bezpośrednich, takich jakie są
organizowane na całym świecie w tym w Polsce, szanse
na to, żeby o wygraniu wyborów decydowały pojedyncze
głosy są znikome. W systemie elektorskim takim jaki
obowiązuje w Stanach, szanse na to są z grubsza 50
razy większe, bo w każdym z tych 50 stanow może się
to zdarzyć i to znacznie łatwiej, bo w grę wchodzą o
wiele mniejsze ilości głosów. Wszyscy teraz się
skupiają na tym co zrobi Trump, a powinni się
wreszcie zająć zmianą tego zjełczałego systemu.
Trump jest tylko jego skutkiem zarówno przez to, że
został prezydentem jak i tego, co może robić po
wyborach. Gdyby te 4 miliony przewagi Bidena w
„popular votes” decydowały o wyborze, nie przyszłoby
mu do głowy, nawet jeśli jest to głowa Trumpa, że
można liczyć na wygraną w sądzie. Oczywiście w
powyższym rozumowaniu zakładam, że o wygranej będzie
decydować zdobycie więcej niż 50% ogólniej ilości
głosów. W przeciwnym razie konieczna byłaby 2 tura.
8 listopada 2020
Amerykanie uwielbiają widowisko. Tak też było i tym
razem, gdy fatalny system wyborczy im go wykreował i
trwało ono 5 dni, od wtorku do soboty. Przy
glosowaniu bezpośrednim i konieczności uzyskania
ponad 50% głosów, by zwyciężyć pewno już we wtorek
znalibyśmy wyniki. Chociaż ze względu na
koronawirusa mogły być jakieś opóźnienia. Po
medialnym ogłoszeniu zwycięstwa Bidena trwa nadal
niemal ogólnonarodowa euforia, szczególnie w
większych miastach Nie wyobrażam sobie czegoś
podobnego w przypadku zwycięstwa Trumpa z
prozaicznego powodu, że jego wyborcy to w 80 do 90
procentach są mieszkańcami terenów wiejskich.
Śledziłem kampanie tak trochę od niechcenia i już po
wyborach dowiedziałem się, że Trump podczas 4
letniej kadencji aż 248 dni spędził na polu
golfowym. Wychodzi to średnio rocznie 62 dni.
Niewiele, bo w roku średnio samych sobót i niedziel
jest ok 109, a jeszcze są święta. Ja bym na miejscu
Bidena powiedział, że to bardzo dobrze, bo Trump
miał przez to mniej czasu, żeby jeszcze więcej
głupot narobić. Inna rzecz, która mi umknęła, to
religia jaką wyznaje Biden. W wyborach w Stanach
bardzo istotne jest wyznanie kandydata na
prezydenta. Bezwyznaniowcy nie maja najmniejszych
szans. Obciążeniem dla Bidena, było to, że jest
katolikiem, bo jak do tej pory to jedynie
Kennedy’emu udało się zostać katolickim prezydentem.
Tym bardziej trzeba uszanować, wynik Bidena. Znów
wieś w tym względzie stała za protestantem. Trzecia
uwaga na dotychczasowym etapie to taka, że wybory
przypomniały mi, że w Ameryce też jest wieś. Jak to
się dzieje, że wszystkie moralne i światopoglądowe
problemy jak aborcja, eutanazja, związki
homoseksualne itp są regulowane prawem stanowym, a
od prezydenta oczekuje się wyraźnego stanowiska w
tych sprawach?
7 listopada 2020
Media amerykańskie ogłaszają na podstawie
policzonych dotychczas głosów, że prezydentem będzie
Jo Biden. W wielkich miastach euforia.
Wybory wygrał Jo Biden i chyba nikt, oprócz Trumpa i jego sztabu nie ma
wątpliwości co do tego. Jego powyborcza postawa
potwierdza, że zasługiwał na porażkę. Obawiam się
bardzo o Bidena, aby nie załapał koronawirusa, bo
może w jego przypadku nie być cudownego ozdrowienia
po kilku dniach jak było w przypadku Trumpa.
Ciekawie, że Washington (dystrykt Columbia) dał
Trumpowi do zrozumienia, że go nie chce. Uzyskał tam
najmniejsza ilość głosów w porównaniu do wszystkich
stanów. Znamienny jest także wynik Trumpa na
Manhattanie, zaledwie 14.5% głosów. Jest to miejsce
gdzie spędził większość swojego życia.
6 listopada 2020
Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że Trump nie zna
takich słów jak honor czy pokora i wielu innych,
podobnych. Teraz wychodzi ewidentny jego fałsz.
Miało być „America First” a jest „Trump First”,
chociaż już wcześnie udowadniał, że tak jest. Miał
ostatnią szansę, aby odejść z honorem, ale jej nie
wykorzystał. Jest jeszcze drugi rudy Giuliani, który
pokazał, że ma gdzieś Nowy Jork, którego majorem był
z przyzwolenia wielu demokratycznych wyborców.
Ameryka także powinna zweryfikować ocenę
republikanów, którzy nie są wstanie sprzeciwić się
działaniom powyborczym Trumpa. Problematyczna jest
także postawa niektórych mediów, takich na Fox News.
Dla dobra Stanów należy jak najwcześniej skończyć z
hasłem Trump First, a nie pomagać i podsycać
atmosferę
5 lstopada 2020
W wyborach trwa nadal liczenie głosów. Każdy chce,
żeby jego głos był policzony. Ale nawet jeśli
zostanie policzony, to zaraz może być systemowo
unicestwiony. Może się to stać wtedy, gdy w ogólnym
podliczeniu okaże się, że konkurent kandydata, na
którego głosowałeś/głosowałaś uzyska nawet jeden
głos więcej niż on. Twój glos przestaje mieć wtedy
jakiekolwiek znaczenie oprócz statystyki. Dokonuje
tego operacja „Zwycięzca bierze wszystko” zastosowna
na poziomie stanowym. Jakim prawem, przecież nie są
to wybory na prezydenta stanowego. Skutek jest taki,
że dany stan w dalszym etapie jest traktowany jakby
cały zagłosował na tego innego kandydata niż ty.
Teoretycznie jeden głos więcej na danego kandydata,
zdecyduje o tym, że dla przykładu cała 40 milionowa
Kalifornia zagłosowała na niego. Nie ma tu
znaczenia, czy o tym zdecyduje jeden głos, czy
tysiąc, czy w przypadku Kalifornii nawet milion.
Zawsze jest to niesprawiedliwe. Oczywiście zasada
"Winner takes all” w skali całych Stanów jest
jedynym logicznym rozwiązaniem, nawet gdyby to był
jeden głos przewagi. Rozwizanie problemu jest bardzo
proste i zna go cały świat oprócz Ameryki.
Kilka dni temu w swoim wpisie wyraziłem przekonanie ze w stanie Nowy Jork
wygra demokrata. Tak się też stało, chociaż nadal
trwa jeszcze liczenie. Sprawdziłem jednak jak
głosowały poszczególne powiaty. Okazuje się, że na
Trumpa głosowała cala nowojorska „wieś”. Na 62
powiaty aż w 51 wygrał Trump. Tylko dzięki NYC i
kilku powiatom z większymi miastami wygrał Biden.
Dla mnie największym zaskoczeniem jest Long Island,
gdzie oprócz Brooklynu i Queensu w pozostałych dwóch
wygrał Trump. Na Manhattanie Biden wygrał z ogromna
przewaga 84.5% do 14.5%. Nie miałbym nic przeciwko
gdyby taki wynik padł w całej Ameryce. I wcale nie
ma dla mnie znaczenia, że jest republikaninem, bo
nawet gdyby był demokratą nie zmieniłbym zdania.
4 listopada, 2020
Jedynie co piękne dzisiejszego ranka to pogoda. W
Polsce znowu rekordy zachorowań 24 892 przypadki i
zgonów 373. W Ameryce niepokojące wieści dotyczące
wyników wyborów i zachowania Trumpa.
Jeszcze krótka analiza, którą zrobiłem i która potwierdza jak
niesprawiedliwie i nierówno prawo wyborcze traktuje
mieszkańców w zależności od stanu zamieszkania. Stan
Wyoming z najmniejsza w Stanach populacja równą 549
914 posiada 3 głosy elektorskie. Po podzieleniu
wychodzi, że 1 elektor reprezentuje 183 304
wyborców. W przypadku Kalifornii z populacją 39 510
000 i z 55 glosami elektorskimi takie samo
przeliczenie daje 718 263 wyborców. Jest to niemal
czterokrotnie więcej!!!!! Znaczy, że gdyby w
Wyoming był taki sam przelicznik jaki jest stosowany
w Kalifornii to stan ten nie zasługiwałby nawet na
jednego elektora, a ma trzech. Stany z mała
populacja są wysoko nad reprezentowane w kolegium
elektorów. W wyborach korzysta z tego najbardziej
kandydat republikanów, bo z reguły w większości z
nich wygrywa ich kandydat. Jestem coraz bardziej
dumny, że nie brałem udziału w tym strasznym
badziewiu prawno-organizacyjnym.
3 listopada, 2020
Dzisiaj jeden z najważniejszych dni w historii
Stanów Zjednoczonych. Wcale nie jest to przesada,
wybory 2020. Trump się zabarykadował ogrodzeniem
wokół Białego Domu. Czekam tylko jak się pokaże
biały dym nad Białym Domem. A tak naprawdę, to te
wybory przypominają mi konklawe ze względu na wiek
głównych kandydatów. Ja praktycznie nie śledzę
wyborów, bo to co się dzieje przypomina nieco
wolnoamerykankę, której osobiście nie znoszę.
Dzisiaj i tak nie będzie żadnego rozstrzygnięcia.
Szkoda się denerwować.
Jeszcze jedną wadą systemu wyboru prezydenta jest to, że liczba elektorów
dla poszczególnych stanów jest ustalana raz na 10
lat. Już po kilku latach w niektórych stanach
zmienia się znacząco liczba mieszkańców, a to nie
jest już na bieżąco odzwierciedlane w ilości
elektorów. Jeśli się sprawdza na jaka liczbę
ludności przypada jeden elektor łatwo zauważyć, że
jest ona rożna dla różnych stanów i to niekiedy dość
znacznie.
Glosowanie korespondencyjne pokazało, że zasady przesyłania kart są niemal w
każdym stanie inne. Te regulacje stanowe dotyczące
wyborów wprowadzają zamieszanie w przeprowadzanie
wyborów. Także nie podoba mi się bardzo stanowa
zasada „Zwycięzca bierze wszystko” bez różnicy, czy
wygrywa jednym głosem, czy kilkoma milionami.
Jedynie stany Maine i Nebraska podział elektorów
uzależniają od wyników w okręgach kongresowych, co
wprowadza trochę proporcji w porównaniu do tego
rodem z kasyna systemu.
2 listopada, 2020
Jutro wybory w Stanach. Mimo uprawnień ja nie
głosuję z powodu totalnie złego systemu wyboru
prezydenta. Poniżej opisze największe jego wady,
odnosząc się do pewnych faktów.
1. Mój glos jako mieszkańca stanu Nowy Jork nie ma zupełnie znaczenia, bo
wszystkie głosy elektorskie pójdą do demokraty Joe
Bidena. Co innego gdybym mieszkał np. w Pensylwanii,
to głosowałbym, a nawet stawiałbym to jako
wewnętrzny obowiązek. Oczywiście głosowałbym na
Bidena, ale tak samo miałoby to znaczenie dla
każdego zwolennika Trumpa. Pierwsza słabość tego
systemu wyraża się tym, że waga głosu zależy od
miejsca zamieszkania, a dokładnie stanu w jakim się
mieszka.
2. Brak drugiej tury w wyborach prezydenckich może spowodować, że
prezydentem może zostać kandydat, który nie uzyska
50% głosów. Co więcej, prezydentem może zostać
kandydat, który uzyskał mniej głosów niż „zwycięzca”
głosowania. Tak było w poprzednich wyborach, gdy
Clinton zdobyła niemal 3 miliony głosów więcej niż
Trump. A jeśli porównamy zdobyte przez nich glosy
elektorskie to można z niego wyciągnąć wniosek, że
Tramp miał wręcz druzgocąca przewagę. Trump
uzyskał wtedy 304 glosy, a Clinton 227. Jest wręcz
nie do uwierzenia, że coś takiego funkcjonuje. W
jakiej jeszcze innej demokracji świata o wyborze nie
decyduje większość? Po co w takim razie głosowanie?
Losowanie byłoby o wiele tańsze, a w przypadku
koronawirusa bezpieczniejsze.
3. Brak drugiej tury i system elektorski stwarzają sytuacje, że w przypadku,
gdy startuje więcej niż dwóch kandydatów głównych
partii, to pozostali, są praktycznie bez szans na
zwycięstwo, ale mogą odbierać głosy głównym
kandydatom. Tak było w 1992 roku, kiedy startujący w
wyborach milioner z Teksasu Ross Perrot odebrał
glosy Bushowi seniorowi i wygrał Clinton. Zresztą
każdy dodatkowy kandydat odbiera komuś glosy i tak
będzie w tym roku w przypadku partii Zielonych.
Kandydat zielonych odbierze głosy Bidenowi, bo nie
sądzę, żeby jakiś zwolennik zielonych miał
zagłosować na Trumpa. Po wyborach Trump może się
wtedy nadal naśmiewać z kryzysu klimatycznego i
dodatkowo z Zielonych. Istnieje także możliwość, że
taki dodatkowy kandydat może być wystawiony i
finansowany specjalnie, by pogrążyć któregoś z dwóch
głównych kandydatów.
4. Amerykanie mówią, że głosują na prezydenta, ale w zasadzie tak nie jest.
Nie są to bowiem wybory bezpośrednie. Na dobrą
sprawę oni głosują na nie wiadomo kogo, bo elektorzy
personalnie są wybierani przez swoje partie później.
Podobno wielokrotnie próbowano zmienić zasady wyborcze, ale do tej zmiany
potrzeba 2/3 głosów Kongresu, a obecnie jest to bez
szans. Panuje wiec niemoc dworska. Pewno jeszcze
potrwa to wiele lat i wybory nie będą nadal wpełni
demokratyczne.
Argumenty, aby nie głosować na Trumpa są tak
oczywiste, że nie muszę ich wymieniać dla
czytelników moich wpisów
|
Zobacz poprzednie wpisy
Cz 6
grudzień 2020
Cz 5
(19 sierpnia - 30 listopada)
Cz 4
(1 lipca - 30 lipca)
Cz 3
(1 czerwca - 30 czerwca)
Cz 2
(9 maja - 31 maja)
Cz 1
(17 marca - 8 maja) |
|
|
|