Moim zdaniem -
Rowerzyści w Nowym Jorku
Stany Zjednoczone są
kilkanaście razy młodsze od Chin. Nie powinno więc
dziwić kiedy młodszy bierze przykład od starszego.
Bo właśnie Amerykanie biorą taki przykład bazując
zarówno na przeszłości jak budowa muru granicznego,
a także wspoółczesności jak rowery w Nowym Jorku.
Mur na granicy z Meksykiem jest pomysłem obecnego
prezydenta Donalda Trumpa i nie wszyscy Amerykanie
są tym zachwyceni. Natomiast pomysł na wprowadzenie
rowerów na ulice Nowego Jorku niezależnie czyja w
tym jest “zasługa” wydaje się cieszyć wiekszą
społeczną aprobatą, a nawet zachwytem. Chciałem więc
zapytać, jakie i komu to przedsięwzięcie przynosi
korzyści oprócz producentów rowerów, bo ja nie widzę
żadnych, a wręcz przeciwnie widzę w tym same
negatywy. Przecież ginie w wypadkach srednio 20
rowerzystów rocznie, głównie z winy ich samych, bo
jeżdża niebezpiecznie. Pędzący rowrzysta jest słabo
widoczny dla przechodnów i kierowców, tym bardziej,
że porusza się cicho. Wątpliwe są też korzyści
zdrowotne jazdy rowerem. Kiedyś mój znajomy pokazał
mi żylaki na swoich nogach mówiąc, że ma je od
roweru. Ale na ten temat niech raczej wypowiadają
sie lekarze. Jaka jest korzyść dla samego
rowerzysty, jeśli ma alternatywę dojazdu do celu
metrem, co z reguły zachodzi szybciej, bez trafkiu i
wyraźnie bezpieczniej. No może będzie to parę
dollarów oszczędności. Największy problem mają
jednak kierowcy. Ograniczyło się im parkingi,
zawęziłio drogi, co skutkuje, tym, że po Nowym Jorku
jeździ się samochodem znacznie wolniej. Spędza się
też więcej czasu w trafikach i na szukanie parkingu,
co powoduje, że samochody zużywają więcej paliwa i
zanieczyszczają bardziej środowisko. Major Nowego
Jorku Bill De Blasio, który wydaje się być gorącym
zwolennikiem rowerów w mieście, obiecał przeznaczyć
ponad $50 milionów na poprawe bezpieczeństwa
rowerzystów. To będą zmarnowane pieniądze, a szkoda,
bo są inne bardziej potrzebne działania, ale o tym w
oddzienym komentarzu. Na koniec jeszcze kilka uwag.
W wielkich miastach Chin jeździ się na rowerach, ale
trzeba pamiętać, że w dla przykładu w Beijing można
jeździć samochodem z parzystym numerem rejestracji
tylko w dni parzyste, a z nieparzystym w dni
nieparzyste. Także ruch samochodów dostawczych
odbywa się tylko nocą. Mam nadzieję, że nie czeka to
samo nowojorczyków. Odwiedzłlem chinską stolicę
dwukrotnie i widok falangi rowerzystów szczególnie
przy zmianie świateł na skrzyżowaniach robi
wrażenie. Mimo, że jest ich nieporównywalnie więcej,
ale nie zauważylem, aby zmuszeni byli jeździć po
chodnikach. Niestety w tym względzie nowojorscy
rowerzyćci przykładu z Chinczyków nie biorą, ale
bardzo polecam
|